- Na Merlina, skąd w niej tyle siły?
- Myślicie że jesteście na wczasach, do
cholery? Przypnijcie ją do tego krzesła!
- Kiedy ona…
- Nie interesuje mnie to, do diabła!
- Uzdrowicielu Ache, proszę zachować spokój…
Nie, nie, nie!
Ukochany! Proszę cię,
proszę, ratuj!
Nie wiem czego chcą,
ale się boję! A jeśli usuną cię z mojej pamięci?!
Nie! Nie mogą tego
zrobić! Jesteś jedyną prawdziwą osobą!
Zostawcie mnie!
Zostawcie, albo was zabiję!
- Wynoście się stąd.
- Ale, uzdrowicielu…
- Wynocha! Jazda stąd! Idioci!
- Chyba powinien wybrać się pan na urlop…
- Chyba t… zaraz, co? No nie! Z całym
szacunkiem, uzdrowicielko, ale mam wrażenie, że pani nie rozumie. Dziś, podczas
kąpieli, obiekt rozdrapał twarz jednemu z pielęgniarzy. Gdyby nie to, że ją
unieruchomiłem…
Ty psie!
A więc to wszystko
przez ciebie! To ty odebrałeś mi władzę nad ciałem!
Stroisz się w piórka
uzdrowiciela, ale nie chcesz leczyć.
Przejrzałam cię.
Ścierwo.
Zniewalasz nas.
Myślisz, że nie słyszę? Że nie wiem?
Słyszę ich myśli.
Czuję ich oddech, gdy rozmawiają ze sobą w swoich celach.
Myślisz, że jestem
głupia i nie widziałam klatek, w których trzymasz takich jak ja, sądząc, że
oszaleli?
O nie, ja nie
zwariowałam. To wy jesteście szaleni. Ja jestem wolna.
- Słyszałam o tym. Wie pan doskonale, że
Syrian dopiero zaczyna.
- To chyba nie jest wystarczające
wytłumaczenie, prawda? W końcu Syrian nie jest osobą z ulicy. Powinien widzieć,
zdawać sobie sprawę, że jeśli jej nie uspokoi, coś może się wydarzyć. Zresztą,
niech pani go nie usprawiedliwia.
- W porządku panie Ache. To pan tu dowodzi.
- Nie podoba się to pani, prawda?
- Ani mi się podoba, ani nie podoba. Robię
swoje. Tak jak pan. Proszę, oto obrączka.
Zakłada mi coś na
palec. Coś małego, okrągłego.
To boli!
Jak długo jeszcze
każesz mi czekać na swój powrót ukochany?
Dlaczego mnie nie
słyszysz? Dlaczego…
- Jest praworęczna.
- Widzę, panie Ache. Możemy przystąpić do
zabiegu.
- Im szybciej tym lepiej.
- Gdzie panna Sykes?
- Kategorycznie odmówiła wzięcia udziału w
zabiegu.
- Od kiedy można decydować o tym, w czym chce
się brać udział, a w czym nie?
Czego ode mnie chcesz?
Nie mam nic. Nie mam
niczego, co mogłabym ci dać.
Dlaczego wyciągnąłeś
mnie z Azkabanu? Dlaczego nie pozwoliłeś mi tam umrzeć?
Tam, tam z moim Panem.
Pamiętam pierwszy
dzień, w którym cię spotkałam. Bałam się. Nie po raz ostatni. Ale z każdym
dniem w którym byłeś blisko zaczynałam zapominać co to strach. Żyłam na
krawędzi śmierci. Przebywanie z tobą było ciągłym zagrożeniem. W każdej chwili
mogłeś mnie zgnieść. Jak małego, słabego robaczka. Wierzyłam jednak, że mnie
kochałeś. Kochałeś, prawda?
- Nie ma pan odpowiedzi?
- Czy możemy wziąć się do roboty, zamiast
gadać o sprawach nieistotnych?
- W porządku. Zacznijmy
od mikstury znieczulającej. Czy może pan przytrzymać jej usta otwarte?
- Oczywiście.
Mikstura jest zimna.
Ohydna.
Już po chwili czuję,
że zaczyna działać. Staję się niewrażliwa na jakiekolwiek bodźce zewnętrzne.
Zdaje mi się, że nie istnieję, choć doskonale widzę swoje ciało. Co to za
magia?
- Teraz możemy podać miksturę właściwą. No i
oczywiście, klątwa.
Czego oni chcą?!
Co za mikstura?! Co za
magia?! Dlaczego mnie męczą?!
Ich życie już jest
skończone, Tom. Zabiję ich. Zamorduję gdy tylko nadarzy się okazja.
- Privare
magica.
Chwila niczego.
Zupełnej ciszy.
Jakby cały świat na
moment po prostu zniknął.
Coś się stało, Panie.
- Uzdrowicielko O’Donnell, poproszę obrączkę.
Znów ta paskudna
obrączka!
Ale teraz już nie
pali. Teraz jest zimna. Tylko tyle.
Dlaczego oni się
uśmiechają?
- Wygląda na to, że zabieg zakończył się
pomyślnie.
- Bezpieczeństwo przede wszystkim.
- Bezpieczeństwo? Chyba barbarzyństwo.
- Indigo?
- Panna Sykes?
- Jak rozumiem, Eillin nie jest już jedną z
nas?
- Dokładnie.
- Zadowolony, Prometeuszu?
- Uważaj na słowa, Indigo.
- Mam dość uważania na słowa. To co się tu
dzieje jest niewłaściwe. Twoje podejście do mnie również jest niewłaściwe. Poza
tym, co było złego w pytaniu, czy jesteś zadowolony?
- Wyjdź stąd i idź do gabinetu. Tam
porozmawiamy. Przy okazji, przyślij tu pielęgniarzy.
Słucham ich słów i nie
rozumiem nic.
Nigdy nie byłam jedną
z was. Wy jesteście nikim. Ja jestem tą, którą wybrał on.
Dwie sprawy. Privare magica to wymyślone zaklęcie czy z ksiazki? Druga sprawa to nie rozumiem co się wydarzyło w ostatnim "akapicie". Reszta, wszystko ok, trzyma poziom. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCo do ostatniego akapitu. Eillin rozmawia sama ze sobą i odnosi się do stwierdzenia Indigo, że "nie jest już jedną z nich". Uważa się za kogoś lepszego, ponieważ była wybrana przez Czarnego Pana.
OdpowiedzUsuńPrivare magica - "stworzyłam" to zaklęcie sama, nie jest książkowe.
Dziękuję i również pozdrawiam. :)
Moje wyrażenie było nieprecyzyjne. W zasadzie błędne, ponieważ chodziło mi o przedostatni akapit. Dlaczego zabieg określono barbarzyństwem.
OdpowiedzUsuńA, o to. Dlaczego Indigo uznaje zabieg za barbarzyństwo - odpowiedz na to pytanie pojawi sie na pewno w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że będzie spełniała oczekiwania.
UsuńNo cóż. Pozostaje mi tylko czeka i się przekonać.
OdpowiedzUsuńNie wiem(,) czego chcą, ale się boję!
OdpowiedzUsuńZostawcie, albo was zabiję! - bez przecinka tutaj, jak to Szekspir pisał "być albo nie być"
w których trzymasz takich(,) jak ja
Ale z każdym dniem(,) w którym byłeś blisko(,) zaczynałam zapominać(,) co to strach. - heyhihello, 3xint!
Jest fajne napięcie wśród uzdrowicieli, niczym na ostrym dyżurze. Pomysł z obrączką kreatywny, aż chciałoby się przeczytać do czego ta obrączka konkretnie służy, dlaczego pali osobę magiczną, a po odebraniu magii przestaje.
Znowu te rozkminy moralne mi się podobają. Barbarzyństwo, jak najbardziej, ale, jak to się mówi, "w imię większego dobra" czy coś takiego. A przynajmniej ja tak to widzę.
Konflikt Indigo-Prometeusz... No chcę to zobaczyć, jak Ache udziela jej reprymendy, ha.
Tyle. :)