sobota, 6 lipca 2013

[07] Zabieg





 - Na Merlina, skąd w niej tyle siły?
 - Myślicie że jesteście na wczasach, do cholery? Przypnijcie ją do tego krzesła!
 - Kiedy ona…
 - Nie interesuje mnie to, do diabła!
 - Uzdrowicielu Ache, proszę zachować spokój…



Nie, nie, nie!
Ukochany! Proszę cię, proszę, ratuj!
Nie wiem czego chcą, ale się boję! A jeśli usuną cię z mojej pamięci?!
Nie! Nie mogą tego zrobić! Jesteś jedyną prawdziwą osobą!
Zostawcie mnie! Zostawcie, albo was zabiję!


 - Wynoście się stąd.
 - Ale, uzdrowicielu…
 - Wynocha! Jazda stąd! Idioci!
 - Chyba powinien wybrać się pan na urlop…
 - Chyba t… zaraz, co? No nie! Z całym szacunkiem, uzdrowicielko, ale mam wrażenie, że pani nie rozumie. Dziś, podczas kąpieli, obiekt rozdrapał twarz jednemu z pielęgniarzy. Gdyby nie to, że ją unieruchomiłem…


Ty psie!
A więc to wszystko przez ciebie! To ty odebrałeś mi władzę nad ciałem!
Stroisz się w piórka uzdrowiciela, ale nie chcesz leczyć.
Przejrzałam cię. Ścierwo.
Zniewalasz nas. Myślisz, że nie słyszę? Że nie wiem?
Słyszę ich myśli. Czuję ich oddech, gdy rozmawiają ze sobą w swoich celach.
Myślisz, że jestem głupia i nie widziałam klatek, w których trzymasz takich jak ja, sądząc, że oszaleli?
O nie, ja nie zwariowałam. To wy jesteście szaleni. Ja jestem wolna.


 - Słyszałam o tym. Wie pan doskonale, że Syrian dopiero zaczyna.
 - To chyba nie jest wystarczające wytłumaczenie, prawda? W końcu Syrian nie jest osobą z ulicy. Powinien widzieć, zdawać sobie sprawę, że jeśli jej nie uspokoi, coś może się wydarzyć. Zresztą, niech pani go nie usprawiedliwia.
 - W porządku panie Ache. To pan tu dowodzi.
 - Nie podoba się to pani, prawda?
 - Ani mi się podoba, ani nie podoba. Robię swoje. Tak jak pan. Proszę, oto obrączka.


Zakłada mi coś na palec. Coś małego, okrągłego.
To boli!
Jak długo jeszcze każesz mi czekać na swój powrót ukochany?
Dlaczego mnie nie słyszysz? Dlaczego…


 - Jest praworęczna.
 - Widzę, panie Ache. Możemy przystąpić do zabiegu.
 - Im szybciej tym lepiej.
 - Gdzie panna Sykes?
 - Kategorycznie odmówiła wzięcia udziału w zabiegu.
 - Od kiedy można decydować o tym, w czym chce się brać udział, a w czym nie?


Czego ode mnie chcesz?
Nie mam nic. Nie mam niczego, co mogłabym ci dać.
Dlaczego wyciągnąłeś mnie z Azkabanu? Dlaczego nie pozwoliłeś mi tam umrzeć?
Tam, tam z moim Panem.
Pamiętam pierwszy dzień, w którym cię spotkałam. Bałam się. Nie po raz ostatni. Ale z każdym dniem w którym byłeś blisko zaczynałam zapominać co to strach. Żyłam na krawędzi śmierci. Przebywanie z tobą było ciągłym zagrożeniem. W każdej chwili mogłeś mnie zgnieść. Jak małego, słabego robaczka. Wierzyłam jednak, że mnie kochałeś. Kochałeś, prawda?


 - Nie ma pan odpowiedzi?
 - Czy możemy wziąć się do roboty, zamiast gadać o sprawach nieistotnych?
- W porządku. Zacznijmy od mikstury znieczulającej. Czy może pan przytrzymać jej usta otwarte?
 - Oczywiście.


Mikstura jest zimna. Ohydna.
Już po chwili czuję, że zaczyna działać. Staję się niewrażliwa na jakiekolwiek bodźce zewnętrzne. Zdaje mi się, że nie istnieję, choć doskonale widzę swoje ciało. Co to za magia?


 - Teraz możemy podać miksturę właściwą. No i oczywiście, klątwa.


Czego oni chcą?!
Co za mikstura?! Co za magia?! Dlaczego mnie męczą?!
Ich życie już jest skończone, Tom. Zabiję ich. Zamorduję gdy tylko nadarzy się okazja.


 - Privare magica.


Chwila niczego.
Zupełnej ciszy.
Jakby cały świat na moment po prostu zniknął.
Coś się stało, Panie. 


 - Uzdrowicielko O’Donnell, poproszę obrączkę.

Znów ta paskudna obrączka!
Ale teraz już nie pali. Teraz jest zimna. Tylko tyle.
Dlaczego oni się uśmiechają?


 - Wygląda na to, że zabieg zakończył się pomyślnie.
 - Bezpieczeństwo przede wszystkim.
 - Bezpieczeństwo? Chyba barbarzyństwo.
 - Indigo?
 - Panna Sykes?
 - Jak rozumiem, Eillin nie jest już jedną z nas?
 - Dokładnie.
 - Zadowolony, Prometeuszu?
 - Uważaj na słowa, Indigo.
 - Mam dość uważania na słowa. To co się tu dzieje jest niewłaściwe. Twoje podejście do mnie również jest niewłaściwe. Poza tym, co było złego w pytaniu, czy jesteś zadowolony?
 - Wyjdź stąd i idź do gabinetu. Tam porozmawiamy. Przy okazji, przyślij tu pielęgniarzy.



Słucham ich słów i nie rozumiem nic.
Nigdy nie byłam jedną z was. Wy jesteście nikim. Ja jestem tą, którą wybrał on.

6 komentarzy:

  1. Dwie sprawy. Privare magica to wymyślone zaklęcie czy z ksiazki? Druga sprawa to nie rozumiem co się wydarzyło w ostatnim "akapicie". Reszta, wszystko ok, trzyma poziom. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do ostatniego akapitu. Eillin rozmawia sama ze sobą i odnosi się do stwierdzenia Indigo, że "nie jest już jedną z nich". Uważa się za kogoś lepszego, ponieważ była wybrana przez Czarnego Pana.
    Privare magica - "stworzyłam" to zaklęcie sama, nie jest książkowe.
    Dziękuję i również pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje wyrażenie było nieprecyzyjne. W zasadzie błędne, ponieważ chodziło mi o przedostatni akapit. Dlaczego zabieg określono barbarzyństwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, o to. Dlaczego Indigo uznaje zabieg za barbarzyństwo - odpowiedz na to pytanie pojawi sie na pewno w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że będzie spełniała oczekiwania.

      Usuń
  4. No cóż. Pozostaje mi tylko czeka i się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem(,) czego chcą, ale się boję!

    Zostawcie, albo was zabiję! - bez przecinka tutaj, jak to Szekspir pisał "być albo nie być"

    w których trzymasz takich(,) jak ja

    Ale z każdym dniem(,) w którym byłeś blisko(,) zaczynałam zapominać(,) co to strach. - heyhihello, 3xint!


    Jest fajne napięcie wśród uzdrowicieli, niczym na ostrym dyżurze. Pomysł z obrączką kreatywny, aż chciałoby się przeczytać do czego ta obrączka konkretnie służy, dlaczego pali osobę magiczną, a po odebraniu magii przestaje.
    Znowu te rozkminy moralne mi się podobają. Barbarzyństwo, jak najbardziej, ale, jak to się mówi, "w imię większego dobra" czy coś takiego. A przynajmniej ja tak to widzę.

    Konflikt Indigo-Prometeusz... No chcę to zobaczyć, jak Ache udziela jej reprymendy, ha.

    Tyle. :)

    OdpowiedzUsuń